Wszystko, co musisz wiedzieć zanim pojedziesz do mechanika. Część I
Wizyta w ASO kojarzy się zazwyczaj z konsekwencjami w postaci lekkości portfela. Wizyta u mechanika poza autoryzowaną stacją obsługi – z ryzykiem. Ponieważ niestety nie każdy posiadacz samochodu zna „pana Andrzeja” naprawiającego od wielu lat wszystkie auta w rodzinie, podpowiadamy, na co zwrócić uwagę, aby nie narazić się zbędne koszty.
Czy technologia nas ogranicza?
Przy dynamicznym rozwoju rynku motoryzacyjnego, wszelkiego rodzaju warsztaty samochodowe prosperują doskonale. Liczba aut na drodze wzrasta, a ich właściciele coraz częściej wybierają auta zaawansowane technologicznie.Technologia napędzająca nasze pojazdy jest częstokroć na tyle rozwinięta, iż samodzielna ingerencja i próba naprawy auta jest w zasadzie niemożliwa. Naturalnie podjąć próbę można, ale konsekwencje są w stanie uderzyć niezwykle mocno po portfelu. Efektem „niemocy” samodzielnego poradzenia sobie z usterką jest zazwyczaj wizyta w miejscu, gdzie (teoretycznie) fachowiec dokona z pomocą odpowiedniej aparatury i narzędzi stosownych napraw.
I w tym miejscu pojawia się pierwszy znak zapytania. W jaki sposób będziemy w stanie zweryfikować, czy to, co znalazło się na fakturze, rzeczywiście zostało wykonane? Fakt, że samochód jeździ świadczyć może o tym, że „coś” zostało zrobione, nie zaś naprawione. Czy części wyspecyfikowane na rachunku rzeczywiście zostały wymienione na nowe, czy też może jedynie na mniej używane? Niestety, w większości przypadków nieuczciwy mechanik może czuć się niemalże bezkarny.
Jedziemy na przegląd
Przeglądy okresowe bywają żyłą złota dla nieuczciwych serwisantów. Bo czyż może nadarzyć się lepsza okazja do zarobienia dodatkowych paru złotych, skoro klient sam się naprasza? Samochód sprawny, wymaga jedynie corocznego przeglądu, wymiany filtrów, oleju i płynu hamulcowego. Gdzie więc haczyk? Otóż w wielu autach, tych nowych i tych nieco mniej, zdarza się panom mechanikom zapomnieć na przykład o wymianie oleju w silniku, czy też skrzyni biegów. Pół biedy, gdy nasz samochód posiada czujnik jakości oleju, który już przy odbiorze pojazdu zasygnalizuje problem. Co jednak, jeśli auto takiego udogodnienia nie posiada? Oczywiści, dla pewności możemy sprawdzić barwę oleju za pomocą bagnetu. W sytuacji jednak, gdy nie było on całkowicie zużyty, może mieć w dalszym ciągu kolor zbliżony do nowego – tak zachowują się oleje syntetyczne, o ile nasz silnik nie jest „zajechany”.
Czy naprawa była rzeczywiście niezbędna?
Wielu spośród szczęśliwych posiadaczy aut, oddając pojazd na przegląd doświadczyła niemiłego zdarzenia w postaci kontaktu warsztatu z informacją o konieczności wykonania dodatkowych czynności.
Naturalnie, na bezpieczeństwie nie ma co oszczędzać, toteż jeśli dodatkowe działania, choć obciążające portfel były naprawdę konieczne, to wszystko w porządku. Niestety i w takim przypadku właściciel może zostać dotkliwie naciągnięty na wydatki, które absolutnie nie miały podstaw merytorycznych. Ot mechanikowi nie chciało się nawet sprawdzić podstawowych elementów więc doszedł do wniosku, że serwis opłaci się mu dopiero, gdy dołoży nieco do kosztorysu. Czy możemy się w jakiś rozsądny sposób bronić przed tego typu wyłudzeniami? Może najprostszą formą będzie poproszenie warsztatu o pozostawienie zużytych (nie nadających się do dalszej eksploatacji) części do wglądu? Nie jest to w 100% skuteczne rozwiązanie, ale zapewne nieuczciwy mechanik zastanowi się dwa razy, czy przypadkiem ciekawość klienta nie przysporzy mu w przyszłości kłopotów.
Oddając auto na przegląd dobrze jest wraz z serwisantem przygotować kosztorysu usługi, a na zleceniu naprawy warto zaznaczyć, że każda dodatkowo płatna czynność ma być skonsultowana przed jej wykonaniem.
Ile powinna trwać naprawa?
Naprawa powinna trwać tyle, ile wymaga dokonanie wszystkich niezbędnych i uzgodnionych z warsztatem czynności. Co jeśli serwis przedłuża czas wydania samochodu, twierdząc, że w dalszym ciągu jest coś do zrobienia? Pamiętać należy, że pomimo statystycznie dużej liczby pojazdów poruszających się po drogach, nie wszystkie auta wymagają interwencji mechanika. Co za tym idzie, przy relatywnie dużej liczbie warsztatów walczą one ze sobą o klientów. Walka ta jednak nie zawsze oznacza doskonałą jakość usług. Zdarza się bowiem, że najważniejsze jest pozyskanie klienta niezależnie od tego, czy mają akurat możliwości naprawy, czy też nie.
Gdy oddamy auto, a usterka z którą przyjechaliśmy jest nie do końca określona, istnieje możliwość, iż jeśli trafimy na nieuczciwy warsztat, ten pierwsze co zrobi, to rozmontuje samochód. To skutecznie uniemożliwi nam zmianę serwisu, a warsztatowi pozwoli na przytrzymanie klienta tak długo, jak będzie to dla niego wygodne. Czy można zapobiec takiej sytuacji? Można się postarać to zrobić zamieszczając w umowie warunki opisujące nie tylko termin wykonania usługi, ale
również kary za przekroczenie terminu.
Wymiana części
Znakomitą większość droższych podzespołów i części można zregenerować. Robi się to już od lat, a efekty częstokroć zadowalające po względem technicznym, mają również pozytywne przełożenie na nasz portfel. Nierzadko taka forma rozwiązania problemu zużytych komponentów bywa znacznie lepsza niż zastosowanie nowych zamienników. Serwisom zdarza się niestety obciążać właścicieli wysokimi rachunkami za części nowe i oryginalne, gdy w rzeczywistości montowane są zamienniki, lub też podzespoły regenerowane.
Większym problemem jest jednak zamiana części nowych w aucie na używane. Brzmi kuriozalnie? Owszem. Niestety jest to całkiem często spotykana sytuacja. Części trafiają do sprzedaży lub też do lepszych klientów, a oszukany cieszy się z fachowo dokonanej naprawy. Pół biedy, gdy zamontowana część jest sprawna.